Autor: SP5UAF
Ostatnia aktualizacja: 2019-09-18
W pracy contestowej i literaturze, dotyczącej zawodów krótkofalarskich spotykamy się z dwoma angielskimi terminami opisującymi dwa podstawowe sposoby pracy w zawodach: playing DXer (zabawa w DX’a) oraz Search and Pounce (w skrócie: S&P).
Zabawa w DX’a to oczywiście nic innego, jak znalezienie wolnej częstotliwości i podawanie wywołania (CQ) w zawodach. Nazwa drugiego sposobu pracy to w dosłownym tłumaczeniu Szukaj i rzucaj się na zdobycz. Chodzi oczywiście o ręczne skanowanie pasma i wyszukiwanie nowych stacji.
Obydwa sposoby pracy wzajemnie się uzupełniają i są używane zależnie od tego, jakie są warunki propagacyjne, w jakiej kategorii startujemy, jakie jest wyposażenie naszej stacji, od obserwacji spotów z DX Clustera itd.
Kiedy CQ przestaje być efektywne lepiej zacząć poszukiwać stacji? Odpowiedź na to pytanie musi być świadoma i jest o wiele bardziej istotna dla stacji słabszych czy średnich. Do tych najsilniejszych prawdopodobnie i tak większość korespondentów „przyjdzie sama”. Odpowiedź zależy także od rodzajów zawodów, w których startujemy. Jeżeli jest to SP DX Contest, można liczyć na wielu wołających w odpowiedzi na nasze CQ. Nawet przy pracy małą mocą (szczególnie na CW). Jeżeli jest to np. CQ WW WPX i dysponujemy unikalnym prefiksem, sytuacja może być podobna, choć może w WPX startuje bardzo dużo stacji i jeśli używamy małej mocy, okresy efektywnej pracy na CQ mogą być krótkie. Jeżeli natomiast startujemy w CQWW czy ARRL DX czy IARU HF, wtedy należy uważnie brać pod uwagę warunki propagacyjne, możliwości stacji czy wreszcie to, która to jest godzina zawodów (początek czy może druga doba, kiedy nawet najsilniejsze stacje poświęcają więcej czasu na przesłuchiwanie pasm).
Tego, jak bardzo sposób pracy zależy mocy, lokalizacji i rodzaju zawodów doświadczyłem wraz z Marcinem SP5ES, kiedy w 2010 roku pracowaliśmy z Azorów jako CR1Z i CR1M. Okres naszego pobytu obejmował ostatni weekend marca, kiedy odbywa się CQ WW WPX Contest SSB. Postanowiliśmy wystartować, używając naszych indywidualnych znaków i wymieniając się pasmami. Dysponowaliśmy mocą 100W oraz antenami drutowymi, pionowymi i anteną Spiderbeam. Liczyliśmy na duże pile-up’y, ponieważ mieliśmy unikalne prefiksy (w zawodach nie startowała żadna inna stacja z prefiksem CR1) i znajdowaliśmy się mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Europą a Ameryką Północną. W praktyce okazało się, że na niskich pasmach (160m i 80m) moc 100W była w większości zbyt mała, aby dowołać się do kogokolwiek. Pasmo 40m było efektywne tylko w pewnych okresach. Pasma 20m i 15m pozwalały na łączności praktycznie tylko wtedy, kiedy była dobra propagacja pomiędzy Europą i USA. Poza tymi okresami my słyszeliśmy bardzo dużo stacji, ale mało kto słyszał nas – większość stacji miała wtedy anteny obrócone w kierunkach, które „omijały” Azory. Słyszeliśmy zarówno europejskich jak i amerykańskich Big Guns, ale mało kto odpowiadał, kiedy wołaliśmy.
Pewną rekompensatą było pasmo 10m, gdzie w pewnym momencie najpierw Marcin, a później ja osiągnęliśmy przy pracy CQ całkiem niezły rate, kiedy wołały nas stacje z USA. To akurat była zaleta naszej lokalizacji. Poza tym przez większość czasu byliśmy „skazani” na pracę typu „Search&Pounce”.
Jednoczesna praca CQ i S&P
Można z powodzeniem (a właściwie wręcz należy) używać jednocześnie obydwu opisywanych metod pracy. Załóżmy, że mamy do dyspozycji jedno radio z podwójnym VFO (czyli obecnie praktycznie każde nowoczesne radio). Pracujemy w zawodach w kategorii jednopasmowej, np. 20 metrów. Wyobraźmy sobie, że podajemy wywołanie w zawodach i przechodzimy na odbiór. Słuchamy chwilę i jeżeli nikt nas nie woła, ponownie podajemy wywołanie. Tę krótką chwilę, kiedy jesteśmy na odbiorze można bardzo efektywnie wykorzystać.
Jeśli po przejściu na odbiór nie zawoła nas żadna stacja, przełączamy się na drugie VFO (VF02) ustawione na tym samym paśmie i przeszukujemy kilka kilohertzów częstotliwości. Jeśli natychmiast nic nie znajdziemy, wracamy na VFO1 i podajemy CQ. Po przejściu na odbiór powtarzamy operację. Jeśli znajdziemy nową stację, wołamy, robimy QSO i wracamy na VFO1, aby kontynuować CQ. Jeśli na drugim VFO znaleźliśmy stację, która jest poszukiwanym mnożnikiem i nie uda nam się od razu dowołać, powinniśmy podjąć decyzję, czy zrezygnować z CQ i wołać mnożnik, a jeżeli nie dowołamy się od razu, czy powracać na pierwsze VFO, aby w międzyczasie podawać CQ.
Decyzja zależy od wielu czynników. Jeśli mnożnik będzie stacją z regionu, na który wkrótce może skoczyć się propagacja, raczej powinniśmy poświęcić więcej uwagi na dowołanie się. Jeżeli będziemy dłużej wołać znaleziony mnożnik, zawsze istnieje możliwość, że ktoś zajmie naszą częstotliwość, gdzie podawaliśmy CQ (szczególnie w dużych zawodach).
Jednoczesne używanie metod playing DXer oraz Search and Pounce jest bardzo przyjemne i łatwiejsze, jeśli posiadamy radio z podwójnym odbiornikiem, np. FT-1000MP. Wtedy słuchamy jednocześnie dwóch odbiorników: zarówno częstotliwości, gdzie podajemy CQ (gdzie bawimy się w DX’a), jak i częstotliwości, na której używamy gałki VFO do poszukiwania nowych korespondentów (szukamy i rzucamy się na zdobycz). To jest bardzo efektywne, kiedy wołamy CQ i rate nie jest nadzwyczajny, a jednocześnie widzimy w DX Cluster, że na paśmie pojawia się nowy mnożnik. W takiej sytuacji nie przerywamy CQ, a gałką VFO drugiego odbiornika dojeżdżamy do częstotliwości mnożnika i kiedy tylko pojawi się szansa, przełączamy VFO i wołamy nowy mnożnik. Wielokrotnie używałem takiej metody pracy podczas startów SInge-Band Assisted. Jest bardzo efektywna.
Przy tego rodzaju startach (Single Band), mając do dyspozycji silną stację absolutną koniecznością jest zrobienie wszystkich mnożników, które jest się w stanie usłyszeć. Sprawnie wykorzystując jednocześnie zabawę w DX’a oraz szukanie i wołanie można „w tym samym czasie” być w kilku miejscach na paśmie. Podajemy CQ obserwujemy BAND MAPĘ i wołamy każdą nową stację, która jest w naszym zasięgu.
Taki sposób pracy można z powodzeniem wykorzystywać przy SSB i CW, ale z bardzo dobrymi rezultatami można go stosować także do zawodów RTTY. Oczywiście nie zawsze opłaca się jednoczesne stosowanie obu metod. To zależy od tego, jakie są warunki propagacyjne w danym momencie, jak dobre są nasze anteny w stosunku do warunków propagacyjnych itd. Jeśli podajemy CQ i cały czas mamy dużo korespondentów, wtedy nawet nie ma czasu na to, aby obserwować inną częstotliwość, czy wręcz może to utrudniać osiągniecie dobrego rate.
Warto w tym miejscu wspomnieć jeszcze o tym, że niektóre z programów przeznaczonych do pracy w zawodach posiadają opcje wspomagające pracę typu „Search and Pounce”. Takie możliwości daje np. program WriteLog. Wyobraźmy sobie, że nasz transceiver jest podłączony do komputera. Wołamy stację ZL6QH na częstotliwości 14010kHz, ale bezskutecznie i po kilku minutach wołania kręcimy gałką VFO. Jednak ZL jest nowym mnożnikiem i warto go zrobić, a zatem przed opuszczeniem częstotliwości wykorzystujemy opcję „Search and Pounce” programu WriteLog. Kiedy znak wołanej stacji jest wpisany w polu CALL programu, używamy przycisku „Store” (zapisz. przechowaj) w oknie Search and Pounce Memories: następuje zapisanie znaku stacji ZL6QH oraz częstotliwości do pamięci programu. Zmieniamy częstotliwość, aby dalej poszukiwać nowych stacji, pamiętając jednak, że potrzebny jest nam ZL. Po kilku minutach wracamy na jego częstotliwość, aby ponownie zawołać: w oknie Search and Pounce Memories używamy tym razem przycisku „Recall” (przywołaj) w linii ze znakiem ZL6QH i transceiver automatycznie jest przestrajany na częstotliwość 14010 kHz.
Podczas wielu moich jednopasmowych startów w grupie stacji Assisted z bardzo dobrymi efektami wykorzystywałem jednocześnie pracy „DX” oraz „S&P”. Od wielu lat mam szczęście pracować z bardzo silnej stacji. Przy pracy jednopasmowej większość czasu spędzam na CQ, ale cały czas obserwuję okno BANDMAP w programie N1MM Logger+. Jeśli widzę mnożnik, co do którego mogę się domyślać, że może sam mnie nie zawołać i nadaje z rzadko spotykanego kraju, zawsze na drugim VFO znajduję tę stację (jeśli ją słychać), słucham na dwóch odbiornikach i jeśli na moje CQ nikt nie odpowiada, przełączam się na drugie VFO i wołam. Jeśli sie nie udaje, wracam na moją częstotliwość i dalej wołam CQ. Po minucie czy dwóch powtarzam tę procedurę. Czasem, aby dowołać się do takiego mnożnika, konieczne jest obrócenie anteny w jego kierunku. W takim wypadku na swojej częstotliwości podaję CQ, obracając w tym czasie antenę. Kiedy antena już „dojedzie” na kierunek mnożnika, stosuję opisaną procedurę. W 80-90% przypadków udaje się dowołać do mnożnika.
Od strony czysto praktycznej podczas jednopasmowych startów z reguły ustalam sam ze sobą, że VFO-A radia wykorzystuję do wołania CQ, a VFO-B do poszukiwania mnożników. To tak dla wprowadzenia porządku do pracy – pewne usystematyzowanie przydaje się szczególnie w drugiej dobie zawodów, kiedy daje o sobie znać zmęczenie.
Wspomniane obracanie anteny ma dodatkową zaletę. Czasem dzięki temu do logu wpadnie jakaś stacja z mało oczekiwanego kierunku. W dużych zawodach anteny przez większość czasu są skierowane albo na Amerykę Północną albo na Japonię czy generalnie na wchód. Czasem przy obracaniu anteny np. na jakąś stację z Afryki na CQ odpowiadają stacje z rzadziej spotykanych krajów z południowego kierunku.
SO2V czyli Single Operator 2 VFO
To co napisano wcześniej na temat jednoczesnego wykorzystania dwóch VFO transceivera stało się na tyle powszechnym sposobem pracy w zawodach, że ta technika operatorska znalazła odzwierciedlenie w opcjach nowoczesnych programów contestowych. Takie możliwości daje np. N1MM Logger+.
Aby włączyć wykorzystać możliwości, nalezy odpowiednio skonfigurowac program. W menu [Config] wybieramy pozycję [Configure Ports, Mode Control, Audio, Other…], a następnie zakładkę [Hardware]. Tutaj najważniejszą opcją jest ustawienie komunikacji programu z naszym transceiverem czyli ustawienie numeru portu, wybranie typu radia i parametrów komunikacji. Możemy tutaj także wskazać, że chcemy wykorzystać możliwości pracy SO2V. W tym celu należy zaznaczyć odpowiednie pole wyboru.
Taka konfiguracja pozwala na to, aby interfejs programu miał otwarte dwa okienka wprowadzania łączności: jedno dla VFO-A, drugie dla VFO-B. W takiej konfiguracji bedziemy często używać klawisza [\] – powoduje przełączanie radia pomiędzy VFO-A a VFO-B. Podobnie możemy klawiszy funkcyjnych od [F1] do [F8] używać z VFO-A, a jeżeli użyjemy kombinacji [Ctrl]+[F10] do [F8], wtedy bufor przypisany do klawisza funkcyjnego zadziała na VFO-B.
Zalety pracy SO2V są szczególnie odczuwalne, kiedy radio jest wyposażone w dwa niezależnie odbiorniki, umożliwiające jednoczesne słuchanie dwóch pasm lub dwóch częstotliwości tego samego pasma.
Opisy funkcji programu N1MM Logger+ bardzo szczegółowo opisują konfigurację programu do pracy w trybie SO2V. Dodać tylko można, że SO2V to jakby wstęp albo też uproszczona wersja pracy SO2R czyli Single Operator 2 Radio. Zasadnicza różnica jest taka, że praca SO2R umożliwia słuchanie na drugim radiu, kiedy pierwsze radio nadaje. Przy SO2V w momencie nadawania nie mamy dostępu do odbiornika.
Praca SO2R
Bardziej zaawansowaną metodą wykorzystywania pracy na CQ i jednoczesnego szukania stacji jest praca techniką SO2R czyli Single Operator 2 Radio. Do tego rodzaju pracy potrzebne jest urządzenie, które pozwala na sterowanie dwoma transceiverami jednocześnie oraz odpowiednio rozprowadza sygnał audio do słuchawek, np. lewa słuchawka – audio z transceivera A, prawa słuchawka – audio z transceivera B. I tak np. w czasie, kiedy na urządzeniu A podajemy CQ, możemy na urządzeniu B przeszukiwać inne pasmo w poszukiwaniu nowych mnożników czy nowych stacji.
Jednak w tym miejscu nie będziemy rozwijać tego tematu. Technice pracy SO2R poświęcony będzie osobny, obszerny rozdział „ABC Zawodów”.
Kiedy zmieniać styl pracy
Jak już wielokrotnie zostało to napisane w tym artykule, przyjęcie odpowiedniego stylu pracy zależy od wielu czynników. Wymieńmy w punktach najważniejsze z nich:
- warunki propagacyjne,
- pasmo, na którym odbywa się praca,
- emisja, którą odbywają się zawody,
- rodzaj zawodów,
- możliwości stacji,
- lokalizacja stacji,
- okres zawodów (czy jest to początek, czy kolejne godziny lub druga doba w przypadku dużych zawodów),
- obserwacja własnego tempa łączności oraz informacji z DX Cluster’a.
Każdy z wymienionych aspektów jest istotny, ale najważniejsze jest chyba to, że musimy je na bieżąco analizować jako całość. Aby dobrze poznać możliwości pracy w określonych warunkach, nie ma innej drogi jak częste starty w zawodach i zdobywanie doświadczenia.
Przy dość dobrej propagacji, w paśmie 20m i przy pracy emisją CW można przez kilka minut osiągnąć dobry rate nawet, kiedy mamy do dyspozycji tylko 100W i np. pionową antenę. To zasługa sieci RBN (Reverse Beacon Network): jeśli podamy CQ, z pewnością nasz sygnał „znajdzie” jakiś odbiornik z sieci RBN i za chwilę nasz znak pojawi się w DX Clusterze. Zapewne jednak nie będzie to trwało długo i po kilku minutach konieczne będzie samodzielne szukanie stacji. Z kolei przy takich samych warunkach na SSB już raczej trudno liczyć nawet na krótkookresowe nasilenie wołających.
Swoją drogą szukanie i wołanie jest czasem sposobem pracy, który przynosi więcej łączności niż praca na CQ, szczególnie jeśli mamy silniejsza stację (np. antenę kierunkową i wzmacniacz mocy).
W podjęciu decyzji o sposobie pracy pomagają narzędzia, w które wyposażone są programy contestowe. Praktycznie każdy program pokazuje, ile czasu upłynęło od ostatniego QSO i jakie jest bieżący rate (ilość QSO nawiązywanych w ciągu jednej minuty). Warto także porównywać się: albo do innych albo do własnych wyników z poprzednich lat. Program N1MM Logger+ posiada opcje, które umożliwiają bieżące porównywanie się do swojego logu z poprzedniego roku albo do ustalonych samodzielnie celów na każdą godzinę zawodów. Opcje te uruchamiamy, wybierając menu [Window], a następnie [Info]. Okienko Info wyświetla wiele informacji. My skupimy się na tym, co program pokazuje na wykresach.
Poszczególne kolumny wykresy słupkowego pokazują: ilość QSO na godzinę wyliczona na podstawie ostatnich 10 zalogowanych QSO, ilość QSO na godzinę wyliczona na podstawie ostatnich 100 zalogowanych QSO, ilość QSO w ciągu ostatnich 60 minut, ilość QSO od początku ostatniej pełnej godziny. Dodatkowo w okienku tym widzimy także informację: Goal 50. (co oznacza, że naszym celem jest nawiązanie 50 QSO w ciągu godziny zegarowej).
Wykres po prawej stronie pokazuje bieżącą ilość QSO na godzinę zegarową oraz założony cel (czerwona linia).
Wykresy zmieniają się na bieżąco w trakcie logowania łączności.
Aby wyznaczyć sobie cele (czyli ilość QSO do nawiązania w każdej godzinie zawodów) można je albo wprowadzić ręcznie albo wykonać import np. zeszłorocznego logu.
Po kliknięciu prawym przyciskiem myszy na oknie Info zobaczymy menu kontekstowe, które umożliwia ustalenie celów na zawody.
Jeżeli chcemy dokonać ręcznej edycji, wybieramy opcję [Edit, Export Goals…]. W wyświetlonym okienku mamy prosty arkusz, który pozwala wpisać ilość QSO, którą zamierzamy nawiązać w ciągu każdej kolejnej godziny zawodów.
Mozna także zaimportowac dane np. z własnego logu z zeszłego roku albo z logu innej stacji (do której sie porównujemy). W takim wypadku ze wspomnianego wcześniej menu kontekstowego wybieramy opcję [Import Goals…]. Następnie możemy np. wskać log lub plik tekstowy do importu.
Szczegóły obsługi opisanych funkcji programu N1MM Logger+ warto poznać i przetestować. Dla nas najważniejsze jest, po co to w ogóle robimy. Obserwacja tempa łączności oraz porównywanie się np. do swojego logu z zeszłego roku, to bardzo ważna informacja, która mówi, że np. rate mocno spadł i być może warto zacząć poszukiwać innych stacji zamiast wołania CQ albo też jest to sygnał, że może czas na zmianę pasma.
Reasumując… Jeśli zależy nam na wyniku, podczas startu nie ma miejsca na to, aby pracowac w stylu „a teraz powołam sobie CQ Test i zobaczę co będzie”. Przyjęcie odpowiedniej strategii pracy musi być zawsze świadomą decyzją, podjętą na podstawie bieżącej obserwacji wielu różnych czynników.
Z powyższych powodów oraz dlatego, że w utworzenie i kolejne aktualizacje tekstów włożono wiele pracy i czasu, autorzy tekstów i tłumaczeń nie wyrażają zgody na jakiekolwiek wykorzystywanie publikacji w żadnych wydawnictwach (tradycyjnych czy internetowych) o charakterze komercyjnym czy dochodowym.